Kobieta mistrzem Polski jest
Magda studiuje socjologię. Od dwóch lat jest kibicem piłki nożnej. Współpracuje z serwisem Meduzaklub. Jest jedyną dziewczyną w redakcji. – Gdy jeszcze byłam w liceum, mój były chłopak zabrał mnie po raz pierwszy na mecz. Na początku zaczęłam chodzić tylko dla samej atmosfery na trybunach. Nawet nie wiedziałam, co się dzieje na boisku – opowiada. Po kilku miesiącach jednak fascynację atmosferą zastąpiło zainteresowanie samymi meczami.
Na meczach Magda zawsze jest w męskim gronie. Trudno wyobrazić sobie na stadionie drobną dwudziestolatkę, gdy media ciągle donoszą o agresji wśród kibiców. – To nieprawda, że na meczach wszyscy się biją – przekonuje Magda. – Od dwóch lat chodzę na nie i tylko raz byłam świadkiem awantury.
– Odsetek dziewczyn na stadionach waha się teraz w okolicach 10 procent – mówi Robert, redaktor naczelny meduzaklub.pl. – Kobiety przychodzą na stadiony, ale większość z nich bardzo szybko znika. Znamy panie, które bardzo mocno się angażowały i równie szybko przestały to robić.
Dziennikarze zwracają uwagę na częstą przyczynę zainteresowania dziewczyn piłką nożną. – Teraz wielu piłkarzy jest przedstawianych w kolorowych pismach, które czytają kobiety. Dużo dziewczyn częściej stoi pod szatniami przed treningami i po nich, niż przychodzi na mecze – mówią.
Obecność dziewczyn na trybunach wcale też nie musi łagodzić obyczajów. Niektórzy w obecności kobiety ugryzą się w język i nawet nie przeklną, inni skorzystają z pierwszej okazji, by włączyć się do rozróby i się tym popisać. – To zależy od tego, co danej dziewczynie imponuje – mówi Robert.
Jego zdaniem rzadko też udaje się spotkać dziewczynę, która faktycznie bardzo dobrze znałaby się na piłce nożnej. Dziewczyny zwykle zwracają uwagę na estetykę, ale o taktyce czy biznesie piłkarskim niewiele umieją powiedzieć. Kobiety najczęściej zajmują się tylko kibicowaniem.
Atmosfera w redakcji z pewnością nie zepsuła się, gdy w szeregach dziennikarzy znalazła się Magda. – W pracy jestem zawsze traktowana jak dziewczyna. Na przykład przepuszczają mnie w drzwiach. Ale moja obecność ich nie krępuje – rozmawiają ze mną tak, jakbym była jednym z nich – opowiada. – Ale na pewno głupio by im było, gdybym wiedziała więcej od nich. Staram się też nie komentować meczy – dodaje. Męska duma jest przecież bardzo silna i łatwo ją zranić.