Męska depilacja intymna
Wspomnienie z kawiarni
Było to chyba kilkanaście lat temu, gdy po ukończeniu jednego z kursów językowych, wybraliśmy się dla uczczenia pozytywnego efektu nauki (czyli zdanego egzaminu) do kawiarni. Część osób wyciągnęła papierosy i zapalniczki. Na moją odmowę poczęstunku i stwierdzenie, że nie palę, jedna z pań zareagowała w sposób dość nieoczekiwany. Pokiwała głową i stwierdziła, że faktycznie spotkała się z tym zjawiskiem w Europie i obecnie nowoczesny mężczyzna nie pali. Minęło sporo lat, a dziś, gdy przypomniałem sobie tę scenę, pomyślałem jednocześnie (idąc drogą dość skomplikowanych skojarzeń), że by dziś zyskać miano nowoczesnego mężczyzny, niezbędna jest męska depilacja intymna. Na szczęście jej efektami nie trzeba się chwalić w kawiarni.
Świat stanął na głowie
Interesujące jest, jak wiele zmienia się wokół nas. Nawet coś, wydawałoby się tak opornie poddającego się zmianom jak stereotypy społeczne, też ulega przemianie. Niegdyś papieros był symbolem dojrzałości, a nawet młodzieńczego buntu. Piętnastolatek z papierosem czuł się bardziej dorosły i bardziej męski. Dziś papierosy najczęściej kojarzą się z niezdrowym stylem życia, choć ciągle sporo jest palących osób. Jednak nikomu to już nie imponuje. Nawet zbuntowanym nastolatkom.
Natomiast męska depilacja intymna. Na ten temat można pisać dużo i ciekawie. Zresztą, gdyby się przez chwilę zastanowić, to jej związek z paleniem papierosów jest o wiele większy niż się wydaje. Dorastający chłopiec zawsze witał pierwsze włosy pojawiające się w miejscach intymnych z radością. Świadczyły o zbliżającej się dorosłości i dawały obietnicę tego wszystkiego, co niosły ze sobą przyszłe kontakty seksualne. Aż tu nagle pojawia się nowa moda męska depilacja intymna. Można się pokusić o stwierdzenie, że to niemal przewrót kopernikański. Cały męski świat pojęć stanął na głowie. Włosy przestały świadczyć o dojrzałości.